Alleluja!
Wczoraj była 86. rocznica urodzin Cohena, a ja zapomniałem. Przypomniały mi wiersze babulki i niezgodnej. Dziś, z jednodniowym poślizgiem, należny hołd.
Kiedy świat w gruzy wali się,
Kiedy ci wszystko idzie źle
I kiedy łzy powstrzymać wciąż próbujesz,
To na nic lament, ani tren,
Pocieszy tylko refren ten:
„Niech chwała Pańska zabrzmi, Alleluja!”
I chociaż ludzie z ciebie drwią,
Że twe modlitwy próżne są...
Czy w ciszy, czy przy dźwięku trąb i
fujar
Ty jednak – póki starczy tchu
Do końca będziesz śpiewać Mu
Ze ściśniętego gardła „Alleluja!”
Nieważne łzy, nie wstydź się łez,
Chwal Pana aż po życia kres,
Choć z ciemną chmurą, co wisi nad
czołem,
Z nadzieją, że usłyszy śpiew,
Choć jest w nim płacz, choć jest w nim
gniew;
Lub bez nadziei. Tak jak śpiewał Cohen.
Alleluja, Alleluja!
Alleluja, Alleluja!
Alleluja, Alleluja!
Alleluja, Alleluja!
Komentarze (18)
teraz Bogu śpiewa.
Podoba mi się.
A Cohen- uwielbiam go.
Niech spoczywa w spokoju[*]
+