Amerykański sen
Ameryka,to ziemia mych młodzieńczych
marzeń,
Kraj wielkich nadzieji, emocji i
zdarzeń,
Z całego świata tu ciągną narody,
Liberty,-wolność,to hasło swobody.
NY.Tym symbolem Statua Wolności,
Rodacy bronili tych pięknych wartości,
Kościuszko, Pułaski,dwóch naszych
herosów
Krew przelewali nie szczędząc swych
losów.
Tam!Patrzcie w oddali,-to dolny
Manhattan,
Tam stały dwie wieże,
Tam lud się gromadzi i patrzy w zadumie,
Cóż stało się z nimi, nikt pojąć nie
umie.
Zły demon nadleciał i zachwiał ostoją,
Nie walczył pancerzem, nie mieczem, nie
zbroją,
Lecz moc swą okazał w podstępnej powłoce
I kły swe wyszczerzył w terroru otoce.
Dwie wieże runęły jak domki karciane,
Grzebiąc w ruinach ofiary niechciane,
Świat oddech zatrzymał w krytycznym
momencie,
Gdy ujrzał dwie wieże w pożogi odmęcie.
Cóż więc Ameryko ci czynić wypada?
Przychylność narodów uzyskać ci nada?
Wysyłasz swe armie, bojowe zastępy,
By dusić tyranów, rozrywać na strzępy.
Dokąd zmierzasz Ameryko przez globu
obszary?
Być policjantem świata to twoje zamiary?
Mieć policyjną pałkę w swoim wizerunku,
Czy tędy twa droga?-czy w dobrym
kierunku?
z cyklu:wiersze z podróży.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.