Amnestia dla karpia
Karp majestatycznie pływa
w swoim królestwie wanny,
ryba jeszcze żywa-
chce do swojej panny.
A tu już czeka gar,
w nim warzywny wywar.
Powoli myślę o ułaskawieniu-
karpia nie na stół, lecz uwolnieniu.
Do stawu wpuszczę, niech sobie pływa,
niech rośnie radośnie, niech waga
przybywa.
I w ten oto sposób będzie dziś bez ryby,
choć już ruszyły wigilijne tryby.
Karp radośnie plasnął ogonem w stawu
toni,
ja go pożegnałam lekkim gestem dłoni.
Komentarze (20)
Z szacunkiem dla tematu, mało jest takich, co wolą
rybę w stawie niż na stole. Wspaniale poruszyłaś ten
temat. Z serca dziękuję za miłe słowa i życzę wiele
radości w podziwianiu przyrody :)
Dobrze, ze nie czytalam Twojego wiersza przed
Wigila...;))
Wypuśćmy wszystko co żyło, a idzie na stół, zamiast
świat będzie psychiczny dół.
Hmmm... karpia nie jadłam ale jadłam pstrąga,
uwielbiam pstrągi. Bardzo ładny wiersz. Serdecznie
pozdrawiam, pomyślności w Nowym Roku.
Czytając Twój wiersz zrobiło mi się go żal. Na
szczęście wszystko się dobrze skończyło. A bez ryby
można się obejść. Pozdrawiam:)
Ja Swoje zjadłam i zamarynowałam no cóż taka rola tego
karpia i polska tradycja:)
pozdrawiam i dziekuje za wszystkie miłe komentarze:)
Na całe szczęście, ja karpia nie jadam!!
Pozdrawiam cieplutko :))
..... + ..... :-)
Ty to zawsze mnie zaskoczysz- piękny wiersz. Ja miałem
łososia w galarecie- też pyszny.
I mówią, że nie ma cudów, a jednak zdarzył się cud
miłosierdzia!
Za to niech Ci rybki wytańczą szczęście na cały rok!
Chociaż lubię karpia jeść żadnego nie mam na sumieniu
a że nie jem mięsa to uwielbiam rybki :)
Szczęśliwego Nowego Roku :)
zawsze można po wegetariańsku;)
Szczęśliwy karpik :) pozdrawiam :)
no tak, zadowolony karp ;-) ale czy rodzina to
wytrzyma ;-)
Niestety u mnie był karp.