Amorokardioliza
Jak dobrze, że jesteś - taka -
na nie do końca niepogodę,
na serce nie za młode, moje.
Z kontekstu wyrwałaś,
z kalendarza, kilka stronic.
To nic, że tylko kilka - zostałaś.
Mam czas wypełniony myśleniem,
że nie dzwonisz.
Kwadranse, to wieczność bez mała.
Ocalała we mnie młodość, uwierzysz?
Zaledwie kilka kartek oddarłaś,
a pół życia odjęte z metryki.
Wyniki wczoraj odebrałem, wiesz?
Poziom amorocytu ponad normą.
O, zobacz tutaj, tu się wierszy -
odkryłem w sobie nowy hormon.
Specjalnie dla ciebie takie wersy
zostawiam do wglądu.
Widzę. Ty się cieszysz?
Ty się cieszysz!
Komentarze (11)
Bardzo fajny tekst.
Niezły koncept.
Choć wyniki ponad normę, to zły marker.
Pozdrawiam
Pierwszy raz czytam taki wiersz o miłości.Jest inny i
to daje mu dużo uroku i świeżości.Pozdrawiam:)
Niezwyczajnie-zwyczajnie piszesz o niej, o sobie. I
niezwykłe ciepło promieniuje z Twojego wiersza.
Tylko tyle chciałam Ci powiedzieć na dobranoc,
Autorze.
Super napisane!
Pozdrawiam
Itrygujacy, takiego wiersza o milosci jeszcze nie
czytalam. Bardzo mi sie podoba. Moc serdecznosci.
Cieszę się i ja z powodu radości peela!
Pozdrawiam :)
Ciekawe napisane, do mego męskiego Amorkowatego serca
nie trafisz :), ale jako amor, romantyk w pełni Cię
rozumiem.
Podoba mi się, a dziewczyny, nasze bejowianki są
zachwycone.
Może to tylko radość na zewnątrz
Pozdrawiam
Miłość w ciekawej odsłonie.
:)
Piękny wiersz.
Jako czytelniczka cieszę się, że mogę takie czytać :)