Anatomia przyrody nieożywionej
Lecący przez ulice
kopany prez ludzi
niby istota nieżywa
nikt nie pomyślał
o uczuciach
zamkniętych w żyłach
o gniewie
schowanym w komórkach
o sercu
zagubionym wśród zieleni
nikt nie sprawdził
jego śmierć nie robi wrażenia
pełen bólu krzyk
zaklęty w zżółkły liść
gdzie nie ma już chlorofilu
znikła fotosynteza
i ja tak leżę
i nikt mnie nie widzi
dlaczego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.