Andrzejek Rambo
Andrzejek Rambo dziś w sejmie mieszka
Grubą ma skórę ten nasz koleżka
Uczy się pilnie przez całe ranki
Z ministerialnej „pierwszej
czytanki”
A gdy do domu z sejmu powraca
Psoci, figluje i leczy kaca…
Aż Lech nakrzyczy -Andrzej, łobuzie!
A Andrzej swoją nadyma buzię
Lech mu powiada- Tyś bez ambicji
-Daj moim stołki!- Chcąc koalicji?
Lech znowu prosi- Oddaj mi tekę
On w nos się śmieje i puszcza siekę
Lecz muszą kochać Rambo- Andrzejka
Bo gorszych przed nim jeszcze kolejka
Wciąż niewiadomo jaki matołek
Zamierza zabrać Lechowi stołek
Marta. Kiedy… Kiedy Marta niedotarta, Goni chłopców- precz -do czarta! Marcin. Dobry… Dobry Marcin kiedy zima…, Łatwiej mrozy z nim wytrzymać. Rafał. Mówią… Mówią panny o Rafale,- Że on nie śpi chyba wcale…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.