Aniele
Czego chcesz ode mnie
Nie mogę być już bardziej jasna
Moje włosy mówię za mnie
Oczy widzą tylko Boga
Palce jeśli cokolwiek pieszczą
To robią to wstydząc się strasznie
Nawet gdy mam ochotę
Na zielone jabłonie w sadzie
To gdy chce je chłonąć
Sama, wszystkie sama
To mój anioł stróż
Przydusza moje piersi
I wtedy wiem, że to było złe
Czego chcesz ode mnie więcej
Nie mogę mówić kocham głośniej
Nie da się krzyczeć głośniej niż
Robię to o północy
Gdy odbierasz mi kolejne
Przyjemności
Nie stworzył mnie Bóg
Wcale na podobieństwo Ewy
Wiesz ja się staram żyć
Zgodnie z aniołem
Ale on strasznie grymasi
I jak jutro wstanie wiatr
A moje ręcę skrzyżują się
I wiatr rozwieje siwe włosy
To wskoczę do tej wody
I się utopię
Jeśli tylko będę miała ochotę
A potem wykradnę wszystkie
Jabłka z sadu
Bo mi się w głowie nie mieści
Czego więcej ode mnie chcieć?
Skoro byłam na tyle jasna
Że mogłeś kłaść mnie na słońca
satelitach
A ty nic
To pożegnajmy się z moją
Cudownością
Komentarze (2)
Chęć zmiany Odrzucenia tego co nas więzi W co nas
uwięziono Poszukiwanie swojej natury Bunt Osobisty ton
wyznania tym razem Czy nie brak -na- przed słońca
satelitach?
wielkie cierpienie emocjonalny wiersz ukojenia pragnie
Piękny wzrusza i serce boli czytając Pozdrawiam ciepło
Dobry wiersz Dobra poezja