Aniele mój...
Leciutko na palcach unoszę się
ponad majestat tej ziemi.
Spoglądam z przestworzy
i czuję delikatne niczym perły,
krople łez spływające
po policzkach.
To szczęście pełnym strumieniem
zalewa obłoki i przenosi mnie,
w kolejną przestrzeń
ludzkich pragnień.
Zachwytów krajobrazem spełnienia,
co nadaje sens memu kochaniu,
spełnienia życiowych celów,
przyjaźni po grób,
pożądania czułego kochanka,
którego widziałam w aniele.
A skrzydła miał tak złociste,
jak promienie świetlistego ptaka,
okrążającego ziemię,
tuż przed zmrokiem,
by oświetlić drogę tym,
którym spać nie dają pragnienia
spełnienia jednej nocy.
Ciężkie powieki uniosłam z odrętwienia,
kiedy dotykiem ust budziłeś me ciało,
nie anioła, lecz ciebie ujrzałam
mój kochany z obłoków.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.