Anioł
Widziałam anioła
ściągniętego na ziemię
połamano mu skrzydła
odebrano szatę
pobito opluto
obrzucono błotem
potem zostawiono
na wpół żywego
a On nadal idealny
prosił o przebaczenie
nie wiedzieli co czynią
- mówił -wybacz im Panie
a potem wstał
i kulejąc poszedł
szukać Marii
która chustą
obetrze mu czoło
i spotkał ją
brudną i obdartą
niepozorną
a ona bez słowa
do niego podeszła
obmyła rany
zaczęła pocieszać
A anioł zobaczył
że jednak są ludzie
dobrej woli i serca
złapał ją za rękę
i zabrał tam
gdzie nie ma
ani bólu
ani cierpienia...
Komentarze (3)
Pięknie napisane.Odnajduję w twoim wierszu pierwiastki
własnych przeżyć.
Pozdrawiam z ,,+".
Mam nadzieję że się nie zniechęcisz...
W początkowym opisie perypetii twojego anioła widzę w
nim siebie... Tyle że żadnej Marii nie spotkałam do
tej pory.