Anioł.
Poznałam anioła.
Wyhaczyłam Go z dala.
Oślepiał mnie swoim
przykładem, swoim bóstwem.
Upadłam.
Ale stanął obok mnie.
Światło nie raziło, a było
przyjeme. Czułam się
wyróżniona.
Nie wierzyłam.
To ideał.
Wybrał mnie.
Ze mną stoi,
śmieje się,
płacze.
Odsłania wszystki ciemne
kurtyny.
Jedym gestem.
Znikają wszelkie szarości.
Otwiera mi ten świat..
Szliśmy wesoło, w swoich
oczach mieliśmy ratunek.
Zauważyliśmy przepaść.
Zamiast przeskoczyć zapatrzonym
w siebie, on..
Popchnął mnie!
Odszedł.
Krzyczałam!
Płakałam.
Na nic me błagania.
We mgle widze jak podąża
ze swoją Panią Snów,
a jego skrzydła mimo wszystko
błyszczą świeżą bielą..
http://photoblog.pl/sefenhefenxd
Komentarze (2)
oż ty. ja się nie obejrzę, a tu już kolejny wiersz. :)
|| odnosząc sie do twojego komentarza, to odpowiedź
brzmi `czasem słońce, czasem deszcz`...
no to na tyle ;]]
Czasem tak bywa... Wiersz ładnie ukazuje emocje, co
wbrew pozorom nie jest takie proste.