Anioł życia
Poczułem chęć napsiania tych słów.
AKT I
Zbierają się ku bram
Idą
Wyjdą ogniem ziejąc
Paląc drogi domy, ludzi
Idą
Będzie męka będzie płacz
Otuleni ogniem spłoną
Zaraz wyjdą
Czy to koniec, taka zdrada,
Szatan wyjdzie z demonami
Nadchodzą
Zaraz będą, gdzie nadzieja,
a gdzie wiara, miłość
ogłupieni idą, będą zabijali
nadchodzą
domy spłonęły
ludzie w męce umierali
a my zbrojni aniołowie
bez wiary odejdziemy
już są
płonące demony z szatanem na czele
szaleją, plądrują, śmiercią ziewają ogniem.
AKT II
W przeszłości dzielni aniołowie
Nie strachem był szatan
Dziś uciekają.
Zabili
Ja stałem, patrzałem
Zabili
Zabijali ludzi, matki dzieci, ojców
Ja stałem, złamany anioł
Płakałem
AKT III
Płakałem
Klękałem przed nim,
Czekając na koniec.
Poczułem odwagę
Podniosłem dłoń, wzrok
Odejdź
Nie pozwoliłbym mu,
Zawładnąć światem
Światło
Wycofał się bojąc się mnie
Ja Boży Anioł
Z Bożą ręką mi pomocną
On się bał, znów upadł.
AKT IV
Brama
Przed bramą stanąłem
Złota błyszczącą,
Wszedłem do raju,
Płakałem
Za ludzi, za matki za dzieci, za ojców.
Dedykowany Tobie !!!
Komentarze (1)
Wiersz utrzymujący w napięciu, choć niedorzeczny choć
zło rzeczywiście pochodzi od demonów.