Aniołki Sarevoka!
Dla Wszystkich czytelników ;)
Tak, to znowu ja Oktawia! Tomek ogłosił
mi, że będziemy mieli jeszcze jedną agentkę
u nas w agencji Sarevoka, która jak
wiadomo, mieści się w Agadirze przy
bulwarze Mahometa V.
Oświadczyłam, że nie mam nic przeciwko
pod warunkiem, że będzie stara i brzydka.
Tomek się tylko zaśmiał i powiedział, że
sama zobaczę.
Krew we mnie się zagotowała jak
zobaczyłam stojącą w drzwiach blond lolitę
o długich włosach i czapce z daszkiem,
ubraną w wojskowy top. Mało tego, że
wyglądała jak Mis Europy to jeszcze miała
włosy spięte w identyczny sposób jak ja.
Tyle, że mój koński ogon był rudy a jej
blond.
Tomek wręczył plany następnej misji w
moje ręce i wyszedł zostawiając w pokoju
tylko tą wredną jaguarzycę, która jakby
jeszcze tego było mało podleciała do nowej
i zamruczała. Kapujecie, zamruczała, a nie
zawarczała. Dalej blondyna podeszła do mnie
i wyciągnęła zgrabną dłoń, którą niechętnie
uścisnęłam.
- Hejka - powiedziała - jestem Magda - tu
zrobiła pauzę - Magda Sarevok.
Wyjaśniła, że to tylko nazwisko
operacyjne tak jak u mnie. Kamień spadł mi
z serca.
Pałac w Agadirze został oblężony przez
terrorystów z wesołego oddziału Zenobiusza
Taliba. - Nic nowego. Nawet szybko się
dogadałam z Magdą, która krzywo na mnie
patrzyła jak brałam ekwipunek szefa, ale
mniejsza z tym.
Przechodząc do meritum, kiedy znaleźliśmy
się pod pałacem w znanych i lubianych
krzaczkach, jak by to ujął Tomek. Magda
dokonała rozeznania i od razu przeszła do
działania, bez konsultacji ze mną. To na co
ja tu jestem potrzebna, kiedy nawet Łapa za
nią podążyła jak za szefem.
- Ubezpieczaj mnie, weź łuk i strzelaj we
wszystko co ma turban... - szepnęła i
zniknęła przeczołgując się w stronę bramy
głównej.
Ja tymczasem zdjęłam dwóch talibów z
AK-47 pod pachami przy wejściu, aby Magda
miała czysty teren.
W dalszym ciągu ja przejęłam inicjatywę
wbiegając do hali głównej ozdobionej taką
ilością złota, że klękajcie narody i
stanęłam w pozycji bojowej celując w
pierwszego lepszego nieuzbrojonego taliba.
Zobaczywszy ich dowódcę zakrzyknęłam:
- Zenobiuszu, a kuku!!!
On zachichotał.
- Jesteś sama ruda szmato moi chłopcy
zaraz cię załatwią!
- Nie bądź taki pewny! - wkroczyła Magda,
a za nią dzielna Łapa.
Jaguarzyca starała się dogonić Zenobiusza
lecz ten tylko w popłoch zakrzyknął:
- Jeszcze jedna czarownica, chłopaki w
nogi! - w mgnieniu oka chwycił linę i
wspinając się z szybkością światła uciekł
przez dach. Posłałam za nim strzałę, która
go minęła. Nawet seria puszczona z UZI
Magdy nie trafiła tego karykatury
akrobaty.
Na zewnątrz po ukończonej misji weszłyśmy
do kawiarenki przy pałacu pogadać. Tomek do
nas potem dołączył.
- No moje aniołki spisały się
wyśmienicie, ja w tym czasie ochraniałem
delegatkę z Polski, tylko jakiś huncwot
zabrał mi łuk - powiedział.
Ja i Magda zaśmiałyśmy się szczerze,
nawet Łapa wydała z siebie taki dźwięk
podobny do śmiechu.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem wujka
Stefana uśmiechniętego od ucha do ucha,
który obudził mnie kiedy przysnąłem na
tylnym siedzeniu jego Opla, podczas gdy on
odebrał zamówienie od kuzynki.
Mój notes poszedł w ruch, a dalej już
wiecie co zrobiłem.
Do następnej przygody Hej!
Pozdrawiam was serdecznie i pamiętajcie
to Wy jesteście Wielcy!
Bo moc wyobraźni to prawdziwy dar,
wystarczy jej zaufać i pozbędziesz się z
życia mar.
Nigdy nie rezygnujcie z marzeń, bo to że
coś nie dzieje się akurat teraz wcale nie
oznacza, że już nie nastąpi.
ALL PRICES OF ALL STORIES RESERVED.
Dziękuję za każdy głos, uwagę i dobrą radę. To Wy dajecie mi siłę by pisać dalej. Pozdrawiam najserdeczniej!
Komentarze (35)
Tekst ciekawy i z niemałą wyobraźnią... Pozdrawiam i
głosik też zostawiam :) B.G.
Kupuję tytuł ;)
Pozdrawiam :)
Po to są marzenia aby było w życiu weselej.
Pozdrawiam.
Przygody sprawiają,że życie bywa kolorowe.Pozdrawiam.
Misja została wykonana i czas na pogaduchy...
Pozdrawiam serdecznie:)+