Anna
zamieszkała ze mną obsesja
rozgościła się na dobre
jadamy razem śniadania
potem stoimy w korku
zwykle nic nie mówi
tylko się kpiąco gapi
widzę ją we wstecznym lusterku
jak szminką maluje usta
w pracy siada nieopodal
i nerwowo skubie paznokcie
po południu bawi się z psem
rzucając mu różową piłkę
wieczorem po kolacji
topię ją w wannie
wcale się nie broni wiedźma
odzyskaną wolność świętuję
szklaneczką whisky
zasypiam po niej zrelaksowany
rano znów siedzi w kuchni
drwiąco szczerzy zęby
z ulgą parzę jej kawę
radosny
Annie...
Komentarze (10)
:)+
ciekawie ujęty temat
Co się stało z AnnĄ (anną)
Bardzo ciekawie piszesz o miłosci do Anny Znam to
uczucie z autopsji i tak bedzie juz na zawsze - piję
kawę ogladam telewizję ...i piszę
Podoba mi sie Twój wiersz
Pozdrawiam serdecznie
Obsesja, nie jest milocia.:))
Pozdrawiam.
piękny ranek :)
Bardzo ładnie:)
A to mamy tak samo:)
Fajnie to ująłeś:) wielbicielu Anny.
Ciekawa ta obsesja:)
Fajny wiersz podoba się:)