Anomalia Życiowe
W herbacianych liściach kąpiąc się
rankiem
zerkam na Ciebie ukradkiem
Ty nie bojąc się wzroku mego
kładziesz rękę mą na twym oku
Klęcząc prze krzyżem "na bakier"
zrywam kwiaty życia mego
oschłe, wypalone, goryczą przepełnione
Pojawiasz się z nikąd przynosząc anomalia
pogodowe ze sobą
Ja w tym czasie żygając na boku
wspominam me życie
w przód, przed i teraz
seans gorący do niczego nie podobny
Puls opuszcza mnie i wraca
do punktu wyjścia
Oczekując na lepszy czas
wstaję i mówię "nigdy więcej!".
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.