Anoreksjo!
Przeglądałam dziś stare zapiski ze szpitala.....
Anoreksjo!
O moja Pani!
W świecie kalorii
Przedziwnych historii
Jesteśmy same,
Prześladowane
Co mną kieruje?
I co powoduje?
Ja sama już nie wiem
Gdzie jestem w mym gniewie
Pchana uparcie w stronę samotności
Wciągana w wir bezdennej nicości
Bo przecież Ty nie jesteś chorobą
A ja osobą jestem też zdrową
I czy to złe, że pragnę być ładna?
I czy to złe, że pragnę być zgrabna?
Wszyscy w około coś mówią szeptem
Nigdy nie będzie już tak jak przedtem
Anoreksjo!
Ty mnie przerażasz!
Ty mnie zagrażasz!
Mój umysł obsesją szaloną porażasz!
I dalej nie wiem co ze mną się dzieję
I co nieustanny strach we mnie sieję?
I gdzie ja jestem?
I jakim gestem,
Wyrazić mam to co czuje
Ty całe życie moje zajmujesz
Nie chcę już ciebie!
Oddaj mi siebie!
Lecz czyż za późno już być może?
I czy już nic mi nie pomoże?
Za późno zrozumiałam,
Że rozumieć nic nie chciałam
Wiec czekam sama w ciemnej nicości
Sama w otchłani swojej samotności
I beznamiętnie liczę dni do końca
Pominie, grudniowego, ciepłego, świeca
słońca
Miliony myśli, i wspomnień tysiące
Biegałam kiedyś beztrosko po łące
Po łące życia szczęścia i miłości
Łące na, której spoczną moje kości
...i pokryły się one łązami , łzami bólu , po przeszłość stanęła przedemną jak żywa. A postac jej była wysoka i wychudła...
Komentarze (1)
całkiem płynny...treść bardzo przemawia.
pozytywnie,masz talent.