Antidotum
W noc św. Walentego,
na hucznej zabawie,
trochę zakrapianej
trunkiem i przy kawie,
podczas tańca myślałem
o moim dziewczęciu,
będąc w Bachusa
podstępnym objęciu.
Ruszam ostro w tango,
nie tylko "milonga",
a co za tym idzie
wzrok na siebie ściągam.
Wokół nas jest dużo
przytulonych par,
wnet przestaję tańczyć
i podpieram bar.
Na sali prócz orkiestry
i gromkiego gwaru,
doznaję kołysania
się całego baru.
Nikt wtedy się nie martwi
co przyszłość przyniesie.
A zabawa trwa do rana
i uciechę niesie.
Komentarze (17)
Wesoło i karnawałowo u Ciebie. Pozdrawiam z uśmiechem
:)
I tak bywa WOJTEK52. Pozdrawiam