apatia
bruzdy w suchym drewnie
wytłoczone czasem
górnolotnym
tam
płynie szybciej
z wolna
ukazując
prawdziwe oblicza
ściennych duszków
w desce
umarłej
promieniem słońca
doświadczysz
mowy-trawy
tępo idącej łąką
spójrz
macha okrągło
garść zieleni
rozsypując jak
piasek
na pustyni
dużo i wszędzie
bez domieszek
życia
pancerzyków skorpionów
ptasich ogonów
i oaz
tam
tylko
cisza drewniana
wisi
lontem
nad fatamorganą
odliczając
tylko pół nocy
do zmartwychwstania
Komentarze (3)
czuję tu oddech Poświatowskiej:)
niezle te opary absurdu
Tytuł jest na pewno sposobem na zrozumienie sensu,ale
niestety nawet wyszukiwarka nic mi nie
podpowiedziała,dlatego nie skomentuję.