Apetyt na noc
w roztańczenie bioder zanurzę
westchnienie
brzegiem ust zliczę fale na piersiach
wezbrane
kołysaniem złączonym lubieżnie
zagramy
przy otwartej kurtynie misterium
kochania
gwiazdy chętne spektaklu zlecą się na
ploty
zaokienne gaduły aż cieknie im
ślina
księżyc rogal głupawy jak zazdrośnik
wsiowy
niby taki zgorszony nisko spuści
oczy
przedświt wcześnie wzniecony marcuje na
dachu
niczym matka brzemienna doświadczasz
spełnienia
ze słońcem co porankiem budzi się do
lotu
zawiśniesz w moich rękach jak na skrzydłach
krzyku
Komentarze (112)
Ten erotyk ma to coś...
+ Pozdrawiam serdecznie
ładny wiersz, fajne metafory. Pozdrawiam.
Ten wiersz wzbudza apetyt. :)
Ale nie na jedzenie.
Bardzo mi się podoba.
A Księżyc jako że jest na niebie właśnie spuszczając
oczy wszystko widzi. :)
Świetny erotyk.
Miłej niedzieli Arku.
A żeby poprawić wiersz nie trzeba go zdejmować. To tak
na marginesie.
albo nie wiem, za drugim razem jak czytam to już nic
nie wiem :)))
poprzestawiałabym kolejność zwrotek :) czytam od
trzeciej, po drugą, a na końcu pierwszą - w trzeciej
sugeruję zamiast "przedświt wcześnie wzniecony marcuje
na dachu
niczym matka brzemienna doświadczasz spełnienia" - tu
tylko doświadcza - prześwit doświadcza i będzie ok.
zamiana kolejności dla mnie konieczna, bo za ostro
zaczęte :) a tak byłoby stopniowe wprowadzanie do
misterium kochania - a przy tym ładna puenta.
Łap uśmiech, Arku Bordo :-)
Miłego dnia.
podziwiam pozdrawiam