Apokalipsa
Spadł z Nieba Anioł piękny i biały
Skrzydła jego płonęły ogniem błękitnym
Mgła spowiła jeszcze zaspany świat
Kwiaty zaczęły jęczeć i więdnąć
I słychać było głosy wydobywając się z
piekła
I ziemia pękała, i padły mury Jerycha
I Niebo zapłakało krwawymi łzami
I człowiek zaczął dusić się własnym
językiem
A motyle zaczęły zamieniać się w smoki
A z pysków kojotów zaczęły wypełzać węże
A cmentarne mogiły zaczęły wybuchać
A trupy największych zbrodniarzy zostały
uwolnione
Stało się wtedy wiadome, że nadchodzi kres
świata
Kapłan wybiegł z świątyni i krzyczał:
„Armagedon!”
Rozlały się morza ziemi i połączyły w
jedno
Piekło wylało na ziemię mityczną bestię
– Cerbera
I pies trójgłowy pożerał grzeszne
istnienia
I wtem powstał z ziemi Anioł biały
I miecz pochwycił w swe dłonie święte
I ściął trzy łby piekielne mieczem
Uniósł się w górę Anioł piękny i biały
Rozproszył mgłę śmierci szelestem
skrzydeł
Zatańczył ze słońcem, zatańczył z
chmurami
Po czym zniknął w obłokach niebieskich
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.