Aquila (Orzeł)
(Z cyklu: Gwiazdozbiory)
Pomiędzy obłokami dostrzegam migotanie
gwiazd.
W moich źrenicach odbija się nikłe
światło
skrzydlatej astralności.
Wiatr, co zahacza o krawędzie lasu, o
kołyszące się
pszeniczne łany,
nasyca sobą przyszły chleb i fragmenty
ziemi rzeczywistsze niż wszechświat.
W każdym cieniu coś się przeinacza i tai.
Wiec ukryłem się w największym mroku, aby
być poza zasięgiem
jakiegokolwiek widzenia.
Stoję o krok od tej krawędzi,
dalej –
rozciąga się już tylko lodowata,
nieskończona przestrzeń.
Jestem świadom istnienia innego wymiaru,
pomimo rwących nurtów
atmosferycznych strumieni.
Wiruję, spadając bezwładnie, nie czując
ciężaru ciała. Obok, księżyc – przemija w
otchłani
czasu.
(Włodzimierz Zastawniak)
***
https://stellardrone.bandcamp.com/track/the
-edge-of-forever
Komentarze (3)
Nic nie zrozumiałeś? Twoje zmartwienie, a nie moje, to
po pierwsze, a po drugie, osoba dobrze wychowana jak
do kogoś przychodzi to zachowuje się kulturalnie,
nawet jeśli ma to być krytyka, a nie zaczyna od całej
litanii inwektyw z gębą rozdziawioną jak u hipopotama.
Może jeszcze potraktujesz mnie bejsbolem, nadęty
kibolu w ubłoconych buciorach?
Bełkotem chcesz "zabełtać błękit w głowie"?
Co za stek bredni i idiotyzmów! Cisza - sanktuarium
elementarnych cząstek? Głupota poganiana "elementarną"
niewiedzą przyprawioną sosem ignorancji.
Co to jest i o co chodzi?
Kolejne cierpienia młodego Werszoklettera?
"Wiruję, spadając bezwładnie, nie czując już ciężaru
ciała."
Pozdrawiam i dobranoc:)