arai
Mrok czeluści piekieł niechaj cię
ogarnie,
wszystek twego wdzięku - niech smagną
płomienie,
stypa - nie ujdzie nigdy bowiem
bezkarnie,
twoja nicość - przyniesie mi ukojenie.
Szybko ciebie zdławią gorące ogniki
i pustka wszelka całkowicie omota,
z ciała - pozostaną popielne szaszłyki,
rozwiana uleci na wieki tęsknota.
Wiatr niosąc oddech ziemskiego komina,
szumiąc, wyszepcze - to była dziewczyna.
excudit
lonsdaleit
mariat - rocznica... pięknie dziękuję za
zwrócenie na to uwagi ;) , ale do
rzeczy… czy widział ktoś grzesznika
maszerującego do piekła w
podskokach…? Zechciej zwrócić też
uwagę, że facet jest wkurzony
niemiłosiernie a Ty mu karzesz płynnie i
rytmicznie rymować… odrobiny litości
dla złamanego serca… Wiersz musi
oddawać nastrój, wiernie odzwierciedlać
sytuację i emocje a więc całą melodykę
zdarzenia, choćby miał w konsekwencji
pobrzmiewać (nawet!) fałszywą nutą.
Wiersz, powstał pewnie na jesieni, choć może i wiosną roku 1976... a może to był schyłek 1975... hm...
Komentarze (7)
"wszystek twego wdzięku" brzmi cudacznie.
witaj, bardzo dobry wiersz, a niech ma za swoje. dla
nie jest lekko komiczny.
pozdrawiam.
Bardzo dynamiczny i przerażający obraz. Drżyj obiekcie
takiej miłości.Pozdrawiam:)
No to obchodzimy 35-tą rocznicę wiersza i jak dla mnie
troszkę archaicznego, czy to klimatu zasługa? Nie
trzyma się rytm. Przed wklejeniem do tomiku
konieczne poprawki by wiersz mógł popłynąć. Rymowany
ma to do siebie, że powinien lecieć w podskokach, albo
płynąć spokojną falą , a tu się potyka.
Jakże odmienny był nasz świat 1976 roku. Ty chciałeś
uwolnić się od wpływów Bogini, a ja wiosną urodziłam
drugiego syna. Ty już wtedy pisałeś wiersze a ja
odważyłam się pierwszy napisać w wieku sześćdziesięciu
lat. Musiałeś być w stanie wskazującym na silne emocje
:) pisząc swój wiersz. Ja mój napisałam z podobnego
powodu, emocji, lecz tyczyły one tragicznych wydarzeń.
I to tyle? Pozdrawiam dziesiątego dnia września, który
nie obdarował mnie ani słońcem, ani deszczem.
Jeszcze...
wiersz brzmi jak przestroga, ostrzeżenie dla
grzesznicy, hm...ciekawy
i znów mnie zaskoczyłeś, tym razem oczywiście krótką
formą, która u Ciebie raczej jest rzadkością :-) ale
mimo, że krótko, nadal niesamowicie, taki mrok, że aż
namacalny (nawet te "szaszłyki", które raczej nie są
ponure mi nie przeszkadzają ;-) (czytam Twoje wiersze
z ogromną przyjemnością a komentarze z uwagą,
zakończenie do Bilecika też przeczytałam, bo jakżeby
inaczej :-) podziwiam Twoją umiejętność przedstawiania
historii, to jak przybliżyłeś nam w Epilogu historię
Polski aż do sprawy nieszczęsnego krzyża, zgadzam się
absolutnie ze słowami „w pracy się zatopić a nie
trwać w marazmie” a ten nieznajomo –
znajomy jegomość na końcu… czyżby to
„brat” (a może „siostra ;-) w
pisaniu i postrzeganiu rzeczywistości? pozdrawiam
serdecznie :-)