archipelag żarnowców
płonął archipelag w zieleni
kanarkową barwą zachwytu
mieszały się krople złocieni
z wonią kwietnego przepychu
oczy … oczy patrzyły
wzrokiem pełnym zadumy
płatki żarnowca tuliły
pieszczotą płatkowej łuny
magiczna chwila opadła
na rosę wczesnego wieczora
złocista łuna pobladła
do jutra …na mnie już pora
Komentarze (3)
bardzo bardzo fajne
szkoda , że takich wierszy na beju niewiele
urokliwy wiersz.. pobudza wyobraźnię...:]
tak jak nie przepadam za rymowanymi utworami tak ten
mnie... wprost oczarował
trzeba mi więcej Twojej poezji
zaczynam