Ars amandandi - czyli... -...
Dla mojej Nauczycielki - Hany M. (publikacja z prośba o wybaczenie)
„Tożsamość chwili – odnaleźć raz
wtóry...
- gdyś nieczuły, jak z lodów zegar
księżycowy...”
Kroki: na ślepo – w sercu – od piorunu.
„ - Ile - za każdym krokiem – otrzymałeś
zgody...”
„- Byłaś ze mną...” „ - Czekałam...” (- i
słów nam zabrakło...)
„- Dzisiaj – strzały zatrute wypuszczam do
walki..."
„ Sekunda, w której dojrzałam (w) twe
jabłko
wstrzymała zegar... (- chwili) – obrywając
strzałki.”
„Jak to niedawno było... - tylko strzępki
Słowa...
dziś już pamiętam: prócz siebie –
nikogo...”
„Nie kochasz?!.. - Zachowaj... - jedyną z
mych twarzy...
Odchodzisz... - dla czego?.. - w połowie
rozmowy...”
„Nie potrafiłaś mnie zatrzymać...”
około 1979/80 r.
* ars amandandi (łac.) - dosłownie:
sztuka wygnania. Przytaczam termin z
łaciny, bo kojarzy się z powszechniej
znanym „ars amandi” (- choćby z tytulu
glosnej w latach siedemdziesiątych pozycji
Michaliny Wisłockiej – czyli z jej „Sztuki
kochania” - traktującej "kochanie" jako akt
fizyczny i umiejętnoosc o charakterze
mechanicznym)
Komentarze (8)
Miłość wymaga współpracy, dialogu, szczerości i
akceptacji drobnych wad, przyzwyczajeń...i nie może
utkwić w rutynie...
:Pozdrawiam cieplutko...
polemika jastrza i moja - dotyczy jego wiersza "Do
policjanta".
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/do-policjanta-555830
Michale!- w twoim prypadku - nie posuwam się do
analogicznej bezrefeksyjnosci, jaką tobie zarzucam, a
jaką takze ty mi zarzucasz w odniesieniu do mojego
komentarza. wiem ,ze potrafisz pisac utwory
ponadczasowe, ale gorącechwile dzisejszej doby - tak
uwazam - to nieczas jest na pisanie ponadczasowe,
które musi wpisywać się w obecna dobę - i tworzyć
niebezpieczne poruszenie spoleczeństwa - niekoniecznie
przyczyniając się do refleksji szerszej.
Sytuacjawyajesię zbyt dynamiczna i mogaca wymknąc się
oczekiwaniom osob posiadających dobrą wole i
dzialających - bardzeiej lub mnie - zgodnie i
niezgodnie z zasadami dobrej woli i rozwiązywania
problemow.
Co do nazywania Ministra SW (blokada pamięciowa
nazwiska0 bylby ostrozny,bo:
1. mam co najmniej powazne wątpliwosci, czy w swietle
prawa czyny - rozapatrywane chyba jko sprwstwo
kierownicze wypełniają znamiona przestepstwa.
2. wobec niemoznosci wykluczenia przeze mnie w sposób
pewny absolutnie, ze przestepstwo zaistnialo jedna (
brak absolutnej w swietle mojej wiedzy pewnosci, ze ni
bylop rzestepstwa) - cały dlugi ciąg decyzyjny
Ministra - wskazuje, ze bardzo dba, aby do sytuacji
wątpliwych moralnie i prawnie dzialaniami swoimi w
resorcie SW nie doprowadzać.
3. czy objęcie decyzja amnestyjna (niezaleznie od
slusznosci i nieslusznosci poderzen lub skazania)
pozwala taką osobe nazywac przestepcą?
nie wiem...
To kwestia odpowiedzialnosci wobec spoleczeństwa i
samego siebie - w swietle zasad moralnych i prawnych.
Do wiersz twojego - powróce, bo czas mnie nagli - jak
i naglil mimo późnej pory, gdy pisałem komentarz.
serdeczne pozdro:)
zauwaz jednak, ze plusa ci ałem - co swiadczy o
ostrzeganiu ponadczasowych walorow wiersza. Komentarz
wskazuje nanegowanie sytuacyjne wiersza.
serdecznie pozdrawiam:)
Pod tym względem jesteśmy bardzo podobni. I w Twoim, i
w moim życiu miłości było sporo. Niestety żadna nie
okazała się trwała... Plus!
Zmartwił mnie Twój komentarz pod moim dzisiejszym
wierszem. Miałem ambicję stworzyć coś ponadczasowego.
Ty odbierasz ten tekst WYŁĄCZNIE w kontekście
dzisiejszych protestów. "Smutno mi Boże!" Oczywiście
masz rację o tyle, że do napisania sprowokowała mnie
aktualna sytuacja. Jednak - wydaje mi się - strajk
kobiet w znacznie mniejszym stopniu, niż to, o czym
już kiedyś rozmawialiśmy: fakt, że na czele resortu
spraw wewnętrznych stoi przestępca.
W takiej sytuacji policjanci powinni się zachowywać
szczególnie ostrożnie.
Mariuszu! - tak to jakies podsumowanie z tego co było
i z tego, co... - chyba jednak być nie mogło, choć
było bardzo upragnione (przynajmniej przez peela). -
Jest to takze jakies posumowane dotyczące spostrzeżen
co do niekorzystnych zmian we własnej osobie -sposobu
jej funkcjonowania, odczuwania, myslenia- i przyznanie
się poddania się: rezygnację z aktywnosci, w ktorej
stara się kochac i być kochanym prawdziwie. - Slusznie
czy nie - uswiadamia sobie ze jest prawdopodobnie
jedną z przyczyn zagrozen dla kochanej kobiety i
miłość jego jest takze powodem zagrozeń dla niego.
Pewnosci co do tych okolicznosci miec nie może, ale
odbieranych sygnałow rzeczywistosci zlekcewazyć nie
powinien. Przyczny zagrozen dlapeela mogąbyć nieco
inne (ale tylko - mogą) - on nie wie. ale zewanie
kontaktu z tą kobietą bedzie prawdopodobnie zejsciem z
opozycyjnej drogi. Domnieamanie taki w podmiotach
obserwujących - moglo być uzasadnione, mimo, ze ona
nie była opozyconistką.
Mariuszu! - serdecznie pozdrawiam i proszęo
przekazanie KROPLI serdecznosci dla Kazi, bo chyba
jesteście w kontakcie:)
Anno! - ostatni wers -to jakby pretensja: "nie
potrafiłaś". Peel mowi do kobiety, którabyła jego
całym światem - zamęznej, kochanej przez niego i (co
dla niego oczywiste) przez jej męza, z kochanym
dzieckiem jej męza, które potrzebuje srodkow do
utrzymania i wychowania, kobiety pięknej i dobrej i
mądrej, wykrztałconej - weług niego - do kobiety
kochającj swojego męza odktóregootrzymujeto, co
potrzebne jest zonie i matce dziecka. Peel -pisze te
słowa swiadomie... (nie potrafiłaś). - czyto pretensja
do niej, czy żal? - żal takze do losu i do siebie.
Okolicznosci zycia są dość brutalne i on - w ich
wyniku nie czuje się na siłach zapewnic tego, czego
potrzebuje kochana kobieta i jej dziecko. -
Doswiadczenie podpowiada, ze podejmowane wysilki
"slepy los" może zniweczyć. Słowa są dość brutalne,
ale są wynikiem okolicznosci zewnetrznych i kazda
sekwencja wiersza ujętacudzysłowiem mozebyć
wypowiadana tak przez niego- jak przez nią. - Kazda
oproczsłow ostanich, ktore brzmiec mogą takze "nie
potrafiłem SIĘ zatrzymać". słowa te oznaczałyby
rozczarowanie samym sobą, gdy bez mozliwosci widywania
kochanej ulegostopniowo innym fascynacjom - połączonym
z zatracaniem siebie - jako podmiotu ukształtowanegop
rzez Nauczycielce na bazie wartosci wyższych -
podmiotu ukrztałtowanego, ale nie do końca.
Pozdrawiam Aniu:)
Wiersz jest rozliczeniem z tego co było i z tego co
mogło być. tak odbieram.
Pozdrawiam
Nie potrafiłaś mnie zatrzymać- to bardzo wymowne
zdanie, jakby z pretensja w głosie, a przecież obie
strony muszą się starać.