artefakt
Do you love me like I love you
siedzę w pustym mieszkaniu. światło
zgaszone, szary zarys ściany
twoje źrenice miękkie jak czarna dziura
przez którą usiłuję wejrzec na minione
miesiące.
mogę tylko zapasc na ten szczegolny stan
zimowego odretwienia
ktore marzeniem jest sennym, niepodobnym do
przezywania i zycia
snu, ktory zamrozi ten moment
z ciebie kiedy odbracales na mnie glowę.
klęska mojej wyobrazni
dla ciebie wyciagne noz
dla ciebie podloze gardlo
odetnę ucho
pomylę zmysly:
zacznę pisac wzrokiem
gdyby moje oczy, szare igielki, mogly ci
powiedziec
i gdyby dlonie twoje zdolaly uslyszec
i wtedy, gdy zamkniesz przede mna oczy
kat padania ich czarnego slonca, oblanego
niebieskim horyzontem zdarzen wypiszę sobie
na nadgarstku
skora nie zapomina nigdy
Komentarze (6)
W dedykacji napisałaś - czy kochasz mnie, tak jak ja
ciebie kocham - i nic więcej nie musisz pisać, te
słowa mówią wszystko. Pozdrawiam optymizmem:-))
Cóż powiedzieć Zaro, miłość można nazwać wtedy
miłością, gdy jest wzajemna, bez zniewolenia,a jej
owocem jest piękno. Serdecznie pozdrawiam.
intrygujący wiersz, niby obojętny a tyle w nim
przemyśleń. Pozdrawiam świątecznie i cieplutko. Może
miłe pozdrowienie zmieni Twoje myślenie.
Jesteś obojętna na życie, ale czy warto? Przecież
bywają piękne chwile. Pozdrwaiam serdecznie
poruszający wiersz pozdrawiam świątecznie
O, ja nie mogę... moje rozterki, to jest przy tym nic!
Jesteś tak rozbita i porozwalana, że chyba się
zakocham, bo mnie ciągnie do takich osobowości! ;D A
tak poważnie - fajnie się czytało, pracy włożonej w
napisanie pewnie... niemało, no... Z zasady nie lubię
niczego, co ma klimat "obojętny", bo jestem
zodiakalnym Baranem i jedyne, czego nie znoszę, to
właśnie obojętność ;) Ale opisanie obojętności mimo
wszystko jest ciekawe. Musi być miejsce na takie
wiersze. Pozdrawiam, tej... albo nie - Merry
Christmass m/_