artysta
Leżąc w wannie
Gdzie mury niosą
Rozmowy jakiś obcych ludzi
Z dołu sufit biały
Malowany przez ‘artystę’
W swej białości niemal doskonały
I o tym myślę
Co niegdyś powiedział mi
pewien znajomy malarz
Że to prawie jak cud
I o tym ze zawsze
wkłada w niego trud
i choćbym tak w tej wannie
siedziała latami
tylko podziwiając
nie zniknę jak cukier
wsypany do herbaty
bo trudno jest przestać istnieć
kiedy się 'tylko' albo 'aż' marzy
prawda malarzu?
BK*4
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.