Arytmia
stoję w tej kolejce i modlę się, aby
helikopter spadł mi na głowę
albo chociaż sufit z impetem przywitał
podłogę ubijając lastryko
jak tłuczek karbujący skórę sąsiadki.
owijam szyję wokół poręczy
wyglądając na sam koniec i nie mam już
nawet ochoty wrócić
i te torby, torby pełne zakupów; dziury z
sera – bezcenne
biegunka po przeterminowanym piwie bez
wątpienia bezcenna
rzeź węża wijącego się od kilku godzin
warta własnej ceny
chcę poczuć każdy z podrobów
poprzedzającej; krwistą wątrobę
od mamy dla zdrowo wyżywionych dzieci,
oddech astmatyków
kaszlących prosto w twarz z coraz mniejszą
natarczywością
kiedy będą wodorem spalającym płuca, zmrużę
powiekę kojąc
zakamarki mózgu masując zmarszczki na
opuszczonym czole
czubki. krwiobieg wolno zmywający podłogę;
klient nasz pan
wieszam na sznurówkach pozostałych przy
życiu - zlituję się
dając swobodę słońcu krążącemu po oknach
niech wiszą
na wiatraku kołysani przeciągiem i
podziwiają moje odbicie
pragnę zbliżyć się do pierwszej napotkanej
piersi i spytać
czy możemy już iść? byle jak najdalej od
siebie i rzeźnika
wycofać się z konduktu po kolejne, jeszcze
bijące serce
Komentarze (5)
Od wielu lat żyję z bardzo uszkodzonym sercem.Ten
tekst wydaje mi się śmieszny. W poszukiwaniu
okropieństw warto poznać realia.Na innych może robić
wrażenie bo ciekawy,pełen sugestywnych opisów.Spacer
po ekstremach nie czyni wrażenia na tych,dla których
są one codziennością.
Ciekawy tekst im dłużej go czytam to jeszcze bardziej
mi się podoba :)
Tak samo to czuję.
Mój klimat, ostre słowa, świetne ich zastawienia, ich
bogactwo.... :)
Arytmia naszego systemu zdrowotnego
jest przerażająca.Trzeba być zdrowym
żeby chorować.Pozdrawiam.