Asteroida
spotkana w windzie między piętrami
zapomniana przyjaciółko sprzed lat
nagłym pocałunkiem budzisz wspomnienia
zazdrosny wzrok gościa przy drzwiach
winda skrzypiąc jedzie wolno w dół
cofają się piętra jak lata
nagle młodzi znów jesteśmy rozmarzeni
pijemy nocą wino na ławce w parku
na odpuście kupuję pistolety na
kapiszony
przebieram się za świętego Mikołaja
aby rozdawać dzieciom w szkole prezenty
przez pół miasta niosę nowe karnisze
na dziesiątym piętrze zakuwam do
egzaminu
a Andrzej znowu chce abym pocałował go
w tyłek ale ostatecznie nie zdjął spodni
więc do niczego nie doszło
teraz tylko marność głupstwo i polityka
ale jak donosi NASA do ziemi zbliża się
asteroida
no to przed świętami będzie koniec
świata
wychodzisz na parterze odprowadzam cię
wzrokiem
Agnieszce
Komentarze (24)
Co się stało, że wstawiasz ten wiersz ponownie?
czytałam. Z podobaniem.
Piękny tekst. Pozdrawiam.
A ona leci i leci radarem do Ziemi,
wreszcie może tę kulkę zaczniemy cenić.
Pozdrawiam DWC, fajnie jak zawsze u Ciebie -
filozoficznie.
Fajny, przypadł mi do gustu-:) Pozdrawiam Autora)
Też już czytałam ten wiersz,
pisałam również do niego komentarz,
bardzo oryginalnie napisany prozą życia, bez
udziwnień, wartkim, wprawnym piórem.
Dobrej nocy życzę:)
Witaj.
Wspaniały wiersz.
Czerpmy z życia życie, przyleci taka asteroida i po
nas. Podoba się wiersz. ale już go czytałam,
parę dni wstecz?
Pozdrawiam.:)
Ja już czytałam ten wiersz jestem pewna. I bardzo mi
się podobał mój klimat asteroidy windy. Z podobaniem.
Pozdrawiam
Jeden z najpiękniejszych wierszy jakie dziś czytałam.
I na pewno nie zapomnę autora, by tu wracać