Aty
Pewien krawiec z Ałma Aty
dla przepięknej swej Beaty
chciał zarobić stos sałaty
i być wiecznie już bogaty.
Ukradł z wojska dwie armaty,
gwoździe, spluwy, stare szmaty.
Z banku wyrwał cztery blaty,
a na skwerku białe kwiaty.
Garnki wywiózł z domu taty,
psu wyrzucił wszystkie gnaty.
Jeszcze zabrał z siostry chaty
wyblaknięte dziadka szaty.
Potem kupił worek waty
i Audice na trzy raty.
Nie dokonał pierwszej wpłaty
więc dziś trafił wprost za kraty.
Komentarze (8)
Genialny pomysłl k super realizacja wiersza.
Brak wizji kosztuje, nawet w Aula zacięta, mój Ty
bracie...pozdrawiam serdecznie
Fajnie pasuje ten jeden rym do całej akcji wierszyka.
no super, trzeba się nagłowić choć naprawdę takie
dokładne rymy tworzą z wiersza groteskę
dzięki za uśmiech :))
i wywołałaś uśmiech!!!
tak miało być
ciekawie wszystkie wersy kończące się na Aty:-)
pozdrawiam