aury miłości...
przyszła raz deszczowa
miłość zachmurzona
do pogodnej miłości
załzawiona
przemoczona
wyziębiona
a ta się ogania
jak od much
słońce mi zasłaniasz
zrób w bok ruch
bo mnie tylko złościsz
czemuś taka jest
rozpromieniona
cienia trochę weź
boś jest spieczona
wszak w jedności siła
połączmy więc aury
będę dla cię miła
ty wyrozumiały
i się połączyły w jedno
ona bez zachwytu
on rozpromieniony
no i wyszła średnia
małżeńskiego bytu
u męża i żony
trochę się kochają
trochę na się wrzeszczą
a potem sie godzą
czy w sierpniu czy w maju
trochę słońca trochę deszczu
tak jak i z pogodą
Komentarze (12)
Aura uczuc, jak pogoda, bywa zaskakujaca, zawsze
jednak czekamy na to slonce.ktore raduje. Pozdrawiam
I bardzo madrze to złożyłeś, gorzej jak zawsze jest
listopad z deszczem i zimnem brrr.
Ryszardzie dożo mądrości wypływa z Twojego wiersza
mhmmmmm jak zawsze umiesz sprawić że człowiek
zastanawia się jakie to życie i co może taka pogoda
przynieść ...Pozdrawiam z dużym uśmiechem:)
aura miłości-tak w życiu bywa raz tak raz nie
Realistycznie, ale ładnie.
Tak właśnie jak z pogodą związane jest nasze wspólne
życie... pozdrawiam podoba mi się twój wiersz
No i nie jest nudno!! ...zawsze cos sie dzieje, bo
aura kaprysi..pozdrawiam
W ładny poetycki sposób przedstawiłaś aurę milości,
gratuluję.
...czyli życie,barwniejsze byłoby gdyby obydwie strony
pałały równo gorącym uczuciem
Pogoda i kobieta dni swoje mają . Plus zostawiam
tak sobie lekko opowiedziałeś niby bajeczkę - ale nie
pójdę po świeczkę, by szukać takich małżeństw - są po
prostu wszędzie.
prawdziwe te aury miłości...pozdrawiam