Autobus
Podróż. Wiadomo...
Wsiadłem.
Kupiłem bilet. Drogi był.
Usiadłem i rozglądam się z ciekawością cały
czas energicznie się wiercąc.
Rozglądam się na prawo i lewo, z
zainteresowaniem bystrym okiem oglądam
przesuwający się krajobraz i ludzi.
Czas mija niby powoli, niby z ukradka
przyśpieszając.
Tu już połowa drogi!
Powoli zaczynam myśleć o końcu i już
zaczynają mnie nudzić ci sami ludzie i ten
sam krajobraz co to niby ciągle się
zmienia.
Jestem coraz bliżej krańca i coraz bardziej
zmęczony.
Coraz bardziej chce mi się spać.
Nagle jeszcze kawałek przed końcem
zasypiam.
Potem budzę się na stacji, załatwiam kilka
spraw na miejscu i wsiadam w nowy
autobus.
Żeby tylko nie było wypadku...
...zaczyna się i kończy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.