Ave satan
Jakiej jesteś wiary
Ktoś mnie kiedyś spytał
Nic nie odrzekłam
Tylko spojrzałam nienawistnie
Ten ktoś wiedział już
Że nie jestem szarą myszką
Poczuł dziwny dreszcz
Zamkną się
Po pewnym czasie
Nic mu się nie udawało
Zamilkł, już na dobre
Nie wychodził z domu
W pewien dosyć piękny dzień
Ujrzał mnie w jego oknie
A ja...spojrzałam tak jak wtedy
A on...zaczął się ciąć
Coraz częściej i więcej
Widniało ran na jego ciele
Opętany człowiek
Już o nic się nie pytał.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.