awykonalność
przy twoim nazwisku
pachnę natrętnymi słowami
obce litery wplatam we włosy
jak dojrzałe stokrotki
czarny lakier na paznokciach
pruderyjną zachcianką kwitnie
gdy palcami uderzam o klawiaturę
nasze drogi pozwalają nam
chodzić osobno i wzajemnie
oddajemy syzyfowi
nasz kamień milowy
wracamy do równika
i katedry Vita z okna
praskiego pokoju
autor
Marta M.
Dodano: 2014-10-20 11:44:02
Ten wiersz przeczytano 738 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (14)
Wiersz odczytuję jako obraz miłości niemożliwej,
niespełnionej za którą ciągle tęsknisz, ale nie może w
niej nastąpic przełomowy moment. Wracacie do początków
i znów drogi się rozchodzą...
Niezmiernie ciekawy, w/g mnie trudny do interpretacji
tekst, ale dlatego inspirujący :)
Pozdrawiam !
I tu dziękuję za odwiedziny i tak szczodre komentarze
:) pozdrawiam ciepło !
tytuł przywołał
tres zatrzymała metaforami
pozdrawiam
Swietny wiersz i te metafory:-)
Przepiękna refleksja.Pozdrawiam:)
/obce litery wplatam we włosy
jak dojrzałe stokrotki/
/nasze drogi pozwalają nam
chodzić osobno i wzajemnie/
to szczególnie:) pozdrawiam
Świetny wiersz,chciałabym mieć tak doskonałe pióro jak
Ty Autorko.
Gratuluję!
Pozdrawiam serdecznie:)
zawsze staram się czytać wszystkich lecz czasu brak na
to/ opieka nad schorowanych tata/ masz dar i piszesz
świetnie:)
pozdrawiam:)
Kawał dobrego wiersza. Przepraszam za minimalizm w
komentarzu.
Świetnie, niebanalnie.
Ladnie napisane i swietna puenta pozdrawiam
Poezja z najwyższej półki, masz dar kobieto, świetne
pióro, wenę i każdy Twój wiersz ma moc, a oto w poezji
chodzi. Pozdrawiam:-)
Basiu, na gorąco Ci dzisiaj dziękuję:) i miłego dnia
życzę.
piękny wiersz zachwyca od tytułu po pointę Pozdrawiam
serdecznie :)