*Azyl*
Otoczone górami sięgającymi zenitu,
otoczone lasami, rzekami biegnącymi do
celu.
Azyl - mały punkcik na olbrzymiej mapie,
duże szanse znalezienie swojego miejsca.
Chwila odpoczynku na zielonej łące,
chmury jak kule śniegowe.
Między drzewami przebijające się słońce,
zwisające z dachów sople lodowe.
Tak trudno mi ten wiersz napisać,
bo tak naprawdę nie da się tego miejsca
opisać.
To niespełnione marzenie,
to zakątek przy śpiewie słowika.
Miejsce poległych na wojnie,
kwiaty na ich mogiłach.
Galeria na zielonym wzgórzu,
brama wiodąca do świątyni.
To mały bobas czekający na opiekuna,
kwiat rozkwitły na klombie.
Gwiazdka przy świetle księżyca,
samolot zostawiający smugę za sobą.
Człowiek na mostku wpatrzony w błękitną
rzeczkę.
Azyl - tam gdzie wszystko jest piękne,
tam gdzie jestem bezpieczna, radosna.
Gdzie czasem łza słynęła po policzku,
tam gdzie słońce wschodzi i zachodzi.
Tam życie bierze swój początek.
Będzie zawsze w mym sercu, myślach,
wspomnieniach...
Wiersz napisany z myślą o moich rodzinnych stronach... za którymi bardzo tęsknię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.