bad crash
Ne potrafię kochać dwukrotnie
bez obrazy
raz jeden
chociaż piersi bliźniacze
raz a większego piekła
mógłby być kurort
wymieniany w reklamach
strażników Jehowy
na diabła Mu takie straże
ten jeden ukrywam głęboko
nie przejmuj się
jest bezpieczny
choć nie dla twoich oczu
spróbuj sercem rzucić
żadna tam odległość
na przeciwległą stronę stadionu
wiem
teraz narodowy
napompowany flagami
uszytymi z majtek wdów
smoleńszczyzny
bez mężczyzny
słomianych spod strzechy
a przedwiośnie byłoby piękne tego roku
niedługo doszyją łatki
ze śliniaczków sierotek
ślinię się ach ślinię
ale przecież
nie Ojczyzny wypatruję
jeno
skompromitowanej podobnie
wsobnie
rozedrganej od krzywd
podaj dalej
Ciebie
Komentarze (4)
Niecodzienny wiersz,robisz wrażenie.Pozdrawiam:)
Jak zawsze bardzo interesujące.
Smutnawy Twój wiersz, ale podoba mi się :) Pozdrawiam
serdecznie +++
potrafisz napisać!