BADYL
Katyń 1940
Suchy badyl
Stary wazon
Warstwa kurzu
Mało kto wierzy
Że niegdyś był różą.
Patrzy na badyl
Za duży wisi sweter
Drżą resztki ciała
Mało kto wierzy
Że niegdyś kochała.
Niegdyś, (dawno temu)
Gdy go zabierali
Wręczył jej kwiatki
Krzyczał do niej
Że wróci zanim
Ostatni straci płatki.
Nie musicie mi wierzyć,
Ale ja w swym sercu
Mam pewność dużą
Dla tej kobiety
Badyl ciągle jest różą.
Tysiące starych kobiet
Tysiące badyli
Tysiące mężczyzn
Co już nie są
Lecz byli.
Ludźmi z krwi i kości,
Pełnymi marzeń, planów
Nadziei i wiary.
Ze wspaniałych ludzi…
Tylko te kości zostały.
Nie musicie mi wierzyć,
Ale ja w swym sercu
Mam pewność dużą
To zawsze będzie badyl
Choć twierdzą że jest różą.
Komentarze (4)
Dopiero teraz zauważyłam napis - Katyń 1940. To
zmienia wymowę wiersza.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak, zasuszone wspomnienia to badyle,lecz jeśli tylko
one pozostały, może przyniosą trochę ciepła, choćby
tylko na chwilę, która przenosi w dawne dobre czasy.
ile tych badyli złota farba skrywa w mym
garazu..staroci...pamięc ciągle jest prawdziwa...
Można ujrzeć nawiązanie do ostatnich wydarzeń.. M.