Bajka
Zaznaczam, że jest to raczej bajka :)
Królewna w kącie pokoju siedziała
kanydata na małżonka oczekiwała.
Mężczyźni przyjeżdżali z różnych
hierarchii
i ustrojów monarchii
Wpadł król do królewny komnaty
i przyrzekał, że odzieje pannę w najlepsze
szaty
Przyszedł rycerz, a z nim koń biały
twierdził, że odda jej majątek cały
Na to szlachcic wydał skowyt,
że zapewni jej dobrobyt.
Chłop przyszedł ostatni
oświadczając, iż Jego dobytek nie jest
dostatni,
oraz nie zapewni rozkoszności w życiu,
bo nie o to chodzi w miłości byciu.
Odchodząc dodał: jeżeli będziesz dobra
dla mnie i naszych dzieci i ja będę
dobry,
jeżeli będziesz mnie kochała skrycie ponad
życie, i ja tak uczynię
jeżeli dopasujesz się do sytuacji i ja tak
zrobię,
lecz jeśli tak nie będzie, z kim innym
prowadź miłosne orędzie.
Odeszła z ostatnim kandydatem
jaki morał z tego zatem?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.