"Bajka" dla dobrej lekarki
Wiersz dedykowany mojej lekarce ze specjalnością psychiatryczną
Motto:
Dlatego dobry lekarz jest,
i za to ma pokłony
i honorarium ma swe mieć...
- że pacjent (– prawnik... - albo cieć)
że dobrze jest leczony.
........................
[Kiedy w depresji - na śmierć czekasz...
(- niech śmierć tę - piorun trzaśnie!)
- aby Ci pomóc - dobry lekarz
- czeka – na Ciebie właśnie.]
........................
Jak strażak, który idzie w dym
- tak ja – pokonać muszę...
dojazd do metra, metrem – w mig
i już... - króciutko – autobusem.
Przyjmuje mnie... – Dorota J.(ot)
w swym eleganckim gabinecie.
I choćby przebiegł czarny kot
psychiatra – uspokoi w lot,
że uciekł!.. - hen! - że to był sen
"- bo kot był w butach przecież."
( - No – fakt! No fakt... – wszak... -
nawet wiatr
nie gnał jak on – po skrótach.
Więc – musi – kot ten - tak jak stał
on - z jakiejś dobrej bajki zwiał
w siedmiomilowych butach.)
A dziecku - powie, że widziała:
na bango – wczoraj grał pod metrem...
że nawet dobry grosz mu dała
i ciepłym go okryła swetrem...
- bo dzień był mroźny ... - minus trzy
i kot był bardzo przemarznięty.
- To przecież Święta – za dwa dni...
więc - czas jest... - na prezenty.
Koty – za płoty!... - już – ad rem.
(zwykłe – lekarskie... - "z dnia na
dzień...")
Złe paranoje, mocne schizy,
silne psychozy, urojenia
- depresje – wzięte w epikryzy
wszystkie są dziś... - do wyleczenia.
Chemoterapia pójdzie w ruch...
Na noc – rispolept, w dzień - asduter.
- Z diagnozą trafną... (- po dniach
dwóch)
już widać – pierwszy – dobry skutek.
Mam przypadłości – ...dzieści lat.
Mogłem się nawet podjąć pracy.
Nie dał mi Ojciec, nie dał brat
tego - co dała lekarka ta...
- niemal na złotej tacy...
- Wiedzę i serce... - czasem ma
lekarz, co nie jest chciwy.
Cynik się będzie z tego śmiał...
lecz - ja – powiedzieć tylko chcę,
że dzięki Niej - lekarce tej
prócz zwykłych dla mnie wielu dni...
- niejeden rok!.. - szczęśliwy.
Szczęściem - lekarzy dobrych mieć.
- Stąd – wierszyk ten
- z pokłonem:
choć w honorarium - czasem – miedź,
- pacjent – "zaczyna żyć... - i
chcieć."
- Bo leki ma - "trafione..."
09. 12. 2018r.
Komentarze (10)
Piękne, wzruszające podziekowanie, wzruszyłeś mnie tym
wierszem... Zazwyczaj psioczy się (czy raczej - wiesza
się psy na lekarzach), a u Ciebie......
Wiersz mega ciekawy i bardzo wartościowy.
Miło poczytać :)
Pozdrawiam.
Magiczna interpunkcja u Pana, Wiktorze :-) i świetne
pióro. Pozdrawiam Autora :-)
Dobrze na swej drodze spotkać dobrych lekarzy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Czasami dobrze jest doceniać lekarzy, bywają tacy,
którzy się nami interesują. Pozdrawiam.
Kot w butach? Skąd on tam się wziął?
Ja mam teorię swoją:
Koty też czasem chore są,
Chciał konsultacji z doktor tą,
Szedł właśnie do przychodni, gdy
Szyld zaczął czytać, na nim ,,Psy..."
A koty psów się boją.
Krzemanko i Loko! - wierzyk utrzymany jest w konwencji
bajkowej - bo i ona - lekarka, którą poznalem w
powszcznie dostępnym lecznictwie kilkadziesiąt lat
temu - to osoba o takim wewnętrznym klimacie, a i
doskonały fachowiec. - Mam szczęście do doskanałych i
życzliwych lekarzy - również tych, dzialających w
ramach ubezpiczenia z NFZ. - Moja lekarka pierwszego
kontaktu i rozmaici specjaliści z mojej przychodni. -
Są kompetentni i troskliwi. Względem pacjentow mniej
zasobnych - dobierają skuteczne i niedrogie leki.- U
niektorych - podziwiam przemslenie, zorganizowanie i
przygotowanie pracy, co sprawia, ze w krotkm czasie -
we wlaściwy sposób są w stanie przyjąc ogromną -
niewiarygygodną ilość pacjentow i zaordynować im
odpowiednie leczenie.
Bardzo fajne podziękowanie dla dobrych lekarzy.Troche
jak bajeczka,bo w bajkach wszystko jest
możliwe.Pozdrawiam serdecznie.
Miło było przeczytać ten wiersz.
Opisywana lekarka ratuje nadszarpniętą reputację służb
zdrowia. Miłej soboty:)