Bajka, niebajka
Poprawiony...
za siedmioma górami niebytu
za siedmioma rzekami cierpienia
są niechciane miejsca dla małych
dziewczynek
perły potu na czole nie od zabawy w berka
skóra w kolorze złocistej miedzi nie od
promieni słońca
nie od pieszczoty wiatru
sterylność czystość
zamiast ubrudzonych w błocie szczęścia rąk
zdartych kolan....
drobina ciała przedmiot doprowadzany do
stanu odrętwienia
kamienowany truciznami kropla po kropli
bezsenność śpiąca na brzegu horyzontu gdy
sen najsłodszy...
krzyk bez radości echa wpłakany w poduszkę
dziecięce marzenia okrojone połamane
pełzają pod łóżkiem..
czasem otwierają okno by przez chwilę
beztroską
karmić krakowskie gołębie
bezwłosy profil gasnący w niebycie na linii
nieba
ponad bielą prześcieradła nad bezmierną
plażą bezsilności nadziei wiary.
czasem anielskie skrzydła powiewem osuszą
łzę
na zimnym policzku
zwycięża nadzieja
i rośnie pamięć
Komentarze (6)
przeczytałem wszystkie twoje wiersze, na niektóre
zagłosowałem, podoba mi sie twoje pisanie i tak jak ty
nie lubię przesadnych w forme wyrazów artystycznych,
bardziej szukam sensu w zdaniach. pozdrawiam :)
Piękny, dojrzały, wymowny...Poruszył mnie do
głębi...Bardzo dziękuję Ci za ten wiersz.Pozdrawiam.
Wersyfikację troszkę zmieniłem... Teraz jest chyba
lepiej. Dzięki krayzolku.
...pewnie cos można zmienić...a może nic nie ruszać
..nie wiem..bo sama się uczę ...jest cos, co mnie
ujmuje w Twoim wierszu i podoba mi sie treść-więc
sie nie mądruje...na tak:)
nadzieja zwycięży wszystko ładny wiersz
tekst mi się podoba, ale chyba powinieneś coś zrobić z
wersyfikacją:)