Bajka o rybaku i złotej rybce
Syn wyjechał na dwa dni z synową, więc na chwilę wracam. Jutro też wpadnę.
Ciemno już, późna pora,
Więc jak zawsze z wieczora
Dziadek zaraz wam bajkę opowie:
Historię o facecie,
Który swojej kobiecie
Dawał jeździć wciąż sobie po głowie.
Dom stał na brzegu wody,
W domu rybak niemłody
Z żoną starą, w dodatku kłótliwą.
Nawet teraz, gdy covid
Rybak ryby wciąż łowił,
By mieć trochę do renty na piwo.
Chociaż w zeszłą sobotę
Diabli nadali słotę,
Biedny rybak zarzucał swe sieci,
Jednak zawsze niewody
Puste wyciągał z wody.
Ot, miał niefart, przyznajcie to dzieci!
W końcu wpadła mu w ręce
(Dziesięć deko – nie więcej)
Mała rybka, lecz cała ze złota.
I myślał przestraszony:
„Z czym ja wrócę do żony,
Z tym maleństwem, co w sieci się miota?”
Rybka błaga go: „Stary,
Proszę, życie mi daruj!
Popatrz na mnie – czy to jest jedzenie?
A ja za to ci ręczę,
Że się hojnie odwdzięczę.
Mogę spełnić twe każde życzenie.”
Wpuścił rybkę do toni,
Nie poprosił jej o nic,
Bowiem serce miał miękkie i szczere;
Lecz, gdy wrócił do domu
Został obsobaczony.
Żona wielką zrobiła aferę.
„Kawał durnego gbura!
Zdałaby się nam fura,
Ale on nie pomyśli o bryce.
Nasz trabant to żenada.
Do muzeum się nada,
Jednak wstyd nim wycierać ulice.”
Stanął rybak na brzegu,
Rybka płynie do niego.
„Ratuj rybko, bo wrzeszczy kobieta,
Ciska się, tłucze gary,
Trabant dla niej za stary,
Chce merola, albo chevroleta.”
„Idź, uspokój swą żonę,
Wszystko już załatwione,
I przed domem masz nową gablotę.”
Rybak rybce się skłonił,
Nie ma śladu już po nim,
Tylko pędem się puścił z powrotem.
„Ty wiesz, ile to pali?”
- Wrzeszczy żona z oddali –
„Potrzebuję benzyny, jak tlenu.
Wracaj nad wodę szybko
I załatw ze swą rybką,
Niech mnie zrobi szefową Orlenu!”
I szast-prast rybki czary
Zamieniły dom stary
W siedemnastopiętrowy biurowiec.
I – czy wiarę mi dacie? –
Rybak w sekretariacie
Musiał złożyć wizyty zapowiedź.
Nawet nie był zmartwiony,
Że nie widzi swej żony.
Z sekretarką posiedział przy kawie,
Ale pierwsza wybiła,
Żona z brunchu wróciła
I rybaka przyjęła łaskawie.
„Mam ochronę tu srogą,
Więc nie wpuścić cię mogą.
No i jak mam ci zlecić życzenie?
Gdybyś mógł, przekaż szybko
Mi kontakty swe z rybką.
Niech zamieszka w piwnicy, w basenie.”
Wrócił rybak nad wodę,
Ale rybki mu szkoda.
Nie wie sam, jak ma jej to powiedzieć.
Rybka mówi mu: „Spoko.
Wszystko wiem, bowiem oko
Na twą żonę mają śledcze śledzie.
Teraz wracaj do żony.
Będziesz zadowolony,
Choć nie umiesz wyrazić życzenia.
Nie mów nic, a ja w czarach
Się wypełnić postaram
Wszystkie twoje najskrytsze marzenia."
Przyszedł rybak do domu –
Wszystko takie znajome!
Coś cofnęło dawne rybki czary.
Chevroleta już nie ma,
Ni biurowca Orlenu.
Na podwórzu stoi trabant stary.
Nie ma zmian. Tylko żona
Połowę odmłodzona,
Aż w rybaku obudził się chłopak.
Żona wygląda młodziej,
A w lodówce się chłodzi
Zacny piwa Tyskiego sześciopak.
To koniec. Teraz pora,
By z bajki wysnuć morał:
W życiu wiele się może przydarzyć,
Lecz pamiętajcie dzieci,
Gdy rybkę dostaniecie,
Przede wszystkim nie bójcie się marzyć!
Specjalnie dla tych, co się za mną stęsknili - dziś nieco dłuższy wierszyk.
Komentarze (21)
Nie prośmy nikogo i o nic, Nawet złotej rybki. :):)
Podoba mi się ta współczesna bajka :) a i prawda że
marzyć trzeba, a nuż coś się spełni :)
:)) W dzieciństwie to była moja ulubiona bajka, a
dzisiaj o wiele bardziej podoba mi sie Twoja
uwspółcześniona wersja.
Z rozpędu przeczytało mi się w ostatnim wersie
"Nie próbujcie jej zaraz usmażyć!":)
Miłego dnia:)
Mądra bajka z świetną puentą. Pozdrawiam cieplutko
Michałku :)
Ciekawie opowiedziana bajka, z fajną puentą, tak marzy
warto, też tak uważam...
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
ja taką rybkę dostałem i zjadłem smaczna była ...bo
Jadzia mi ją usmażyła ...
Ważne, że rybka wciąż pływa :-)
Byle rodzina szczęśliwa :-)
Zdrowia na Święta :-)
Wiersz mądrością płynie nawet dla starszych...świetny
morał...pozdrawiam serdecznie i dzięki za piękną
bajeczkę.
< TAKI JUŻ NASZ LOS... >
Oj kobieto, oj kobieto,
zawsze coś tam Ci szwankuje,
tego mało, to nie cieszy.
Złotej rybki poszukujesz?
Tak już bywa z kobietami,
męczyć z Wami się musimy,
jednak ciągle Was kochamy,
wspólnym życiem się cieszymy.
Bardzo fajna bajka Michale. Serdecznie pozdrawiam
życząc miłego dnia :)
Witaj, Jastrzębiu :-)
Ja się stęskniłem i to bardzo! ;-)
A wiersz znakomity, czyli standard u Ciebie :-)
I sześciopak wymiata ;-)
Pozdrawiam serdecznie :-) Ciebie i Syna :-)
Super tekst. Pozdrawiam.
warto wiedzieć czego się oczekuje od życia, nigdy nie
wiadomo kiedy przyjdzie rybka;)
pozdrawiam serdecznie :)
jak dobrze, że nie ma złotych rybek, bo mogłabym coś
głupiego zamarzyć...
Świetna bajka,wiecznie im mało... przydałaby mi się
taka rybka...
Pozdrawiam z uśmiechem :))
Różne już wersje tej bajki słyszałam. Twoja mnie
rozbawiła, a morał zawsze aktualny. Pozdrawiam
serdecznie:)