Bajka o szefie
...wszelkie podobieństwa są zamierzone...
Borem rządził skunks - "Sromotnik"
-w leśnej branży tak go zwali,
Po karierze sądząc: psotnik,
Wiele wcześniej firm rozwalił.
Nasz Sromotnik był ambitny
I gdy w leśnym magistracie,
Po wyborach oczywiście,
Rządy objął kumpel "Gacek"
-pokuśtykał na spotkanie.
Drogi Panie! Drogi Panie!
Dzisiaj nic już nie jest tanie!
Może Gacku, -druhu miły,
Jakieś stołki się zwolniły?
Tym sposobem, z dawna znanym
Został Skunks winnicy PANEM.
Po załodze przebiegł szmer
-zyski mogą mieć mniej zer!
No, a co się z nami stanie,
Gdy Pan Skunks pomiesza w planie?
Nie ma strachu!!! - wył Sromotnik
-Pewien siebie niczym paw.
Ja tu jestem pełnomocnik!
I nie czekam waszych braw!
Tu uściślił plan wspaniały,
Patrząc groźnie na perliczki;
Mamy winnicę? -Tak?! -Mamy!
To będziemy hodować winniczki!
Eksport zarządzam do Lyonu,
I niech się nie wydaje komu.....?!
-bo czasy mamy trudne,
-i szaleje bezrobocie.
Chcecie spokojnej starości?!
I perspektyw dla pociech?!
Wiosna była piękna i zapowiadała zbiory.
Cieszyły się zwierzaki na pełne win
gąsiory.
Byłby z tego zysk - i to nie lada jaki,
-gdyby winnicy nie zjadły ślimaki!
I na tym chyba koniec. Spytacie pewnikiem
-
Co się dalej działo z Panem Sromotnikiem
?
Facet znów miał wizję -i w porywach
szybki,
Rozpoczął w doniczkach hodować
podgrzybki.
Eksport mu nie wyszedł, -jak zapewne
wiecie.
Ileż "Sromotników" jest jeszcze na
świecie?!!!
Komentarze (1)
oj dużo,wielu zatruło życie innym bezpodstawnie -
pomysłowy utwór