Bajka o wilku
Wszystkie zwierzęta zebrały się w lesie.
Dzwonek głośno zadzwonił i oznajmił:
do klas dzieci, bo czas leci.
Wśród wchodzących owiec, lwów, kozłów
widać i baranów kupa.
Wszyscy do klas wchodzą wokoło słychać
gwar,
szum i śmiech ich wybucha.
Wilk- przywódca stada zaczyna wykładać.
Najpierw obecność sprawdził
i głosem stanowczym mówi:
Kartki wystawiać!
Na to stado zwierząt rykło głośnym
protestem:
Nie wiedzieliśmy wcześniej!
Lecz wilk ich nie słucha,
rozkaz padł dla wszystkich.
Oślęta i barany za książki chwyciły,
myśląc, że choć trochę wiedzy zdobyły.
Co jeden mądrzejszy drugiemu podpowie.
Natomiast dwie sowy nos w kartki włożyły,
piszą i piszą sobie.
Kolejne pytanie wilk w klasie zadaje,
odwraca swe ciało i przy tablicy staje.
Jedna koźlica, nerwy ją puściły,
zgniotła kartkę w dłoniach i w wilka
rzuciła.
Ten wzrok swój zabójczy odwrócił w klasę
całą,
spojrzał po wszystkich - cicho jak makiem
zasiało.
Który to baran uderzył mnie w głowę
Wtem koźlica pyta - czy coś się stało??
Niewinnie patrząc w oczy wzburzonego
wilka,
ten nadyma usta i krzyczy do wszystkich:
Zachowanie twe na wzgardę wskazuje,
uwagę dostaniesz, to się wyprostujesz.
Siadaj i pisz dalej.
Jeden z mądrzejszych ściąga teksty z
książki,
drugiemu dyktując swoje lepsze kąski.
Lecz wpadka totalna:
wilk książkę podnosi
i do osła mówi- teraz pisz ty ośle.!
Osioł głowę spuścił i do lisa szepcze:
Ty sprytny jesteś, więc powiedz mi
więcej.
Lecz lis przebiegły swoją kartkę trzyma,
do lwa tak mówi
bratku tylko jedno zdanie,
bo nie wiem,
kto rewolucję zaczął,
ani kto zatrzymał!
Lew groźnym wzrokiem spojrzał w lisa
stronę,
ten wszystko w tym czasie przypomniał
sobie.
Wykrzyknął głośno - już wiem, co pisać!
Lecz martwą ciszę przerywa szkolny
dzwonek.
Zwierzęta kartki złożyły na stole.
W ciszy wychodząc z klasy na drugą
stronę,
nawet papugi zamilkły na przerwie,
myśląc, co będzie za tydzień w środę.
Jeden z jeleni do lisa powiada:
Ach, biada, biada.
Małpa, co dużo w klasie biega i skacze,
siadła przy oknie i głośno płacze.
Żółw wyszedł z klasy powolnym krokiem,
za nim dwie sowy i reszta hołoty.
Przerwa minęła, jak batem strzelił.
Na drugiej lekcji uczniowie
już o pierwszej zapomnieli.
Morał tej bajki jest banalnie prosty,
do lat szkolnych - minionych
będę powracał z sentymentem.
A chwile, które w pamięci zostają
choć czas mija, one nadal trwają.
Komentarze (2)
Minęły czasy lat szkolny a wspomnienia zostały,
niektórym to nawet się utrwaliły :)
Witaj..bardzo dobra z humorem tak bywa mimo nauk mało
kto wiedzę w życiu wprowadza zapomina że uczymy się
całe życie,pozdrawiam serdecznie miło że wróciłeś
piszemy dla innych tym się kieruj masz swój styl
++++++++