Bajka o zaradnym misiu…
Miś co w cyrku się urodził
i Fajtłapa miał na imię,
na dwóch łapach jak człek chodził,
a trzewiki nosił w zimie.
Kiedy wyrósł na niedźwiedzia,
znudziło go cyrkowanie,
spod namiotu wyrwał śledzia,
lecz nim nawiał, zjadł śniadanie.
Cyrk gościnnie był w Bieszczadach,
więc dał nura w gęste chaszcze,
widziano go później w sadach,
jak jabłuszka wpycha w paszcze.
Tuż przed zimą leśnik Jerzy,
ujrzał go na połoninie,
patrzy, a on granią bieży
i pod pachą taszczy świnię.
Potem wszystko się wydało,
że się handlem tuczu zajął,
gdy się kasy nazbierało,
u gaździny kąt wynajął…
Komentarze (23)
Gdzie nie spojrzysz Gajowy Jerzyk,
niedźwiedź nawet nie chce wierzyć.
Pozdrawiam M.N.
świetna bajka ...sprytny miś i zaradny zarobił na
swoje utrzymanie:-)
pozdrawiam
świetna bajka z morałem nie tylko dla dzieci
pozdrawiam:)
Fajna bajeczka nie tylko dla dzieci.
Spryciarz z misia jak widać :) czasem warto
zaryzykować by zmienić swoje życie.
Pozdrawiam ciepło :*)
Życie wszystkich zmienia, nie tylko misie, tak
pomyślało mi się po przeczytaniu. Miłego piątku:)
Bajka z rana jak dobra śmietana!
Z podobaniem!
:)
Pozdrawiam!
Ukłony!
Fajna bajka, a miś sprytny.Chętnie poczytałabym o
dalszych losach misia.
Pozdrawiam:)