BAKCYL
Zielonym tramwajem numer zero,
tomiki wierszy przewożę na pociesznie,
pachnące drukiem, tuberozami, syropem na
kaszel
- myśli dwóch rękawiczek, szala, butów
pary
przeczytam, pochłonę i odpiszę na nie,
słowa zapisane fala mózgową,
wyłonione z ośrodka czucia gigabajty,
- warte są wierszy
przeniesione na papier śnieżnobiały,
nabrały znaczenia rozpaczy,
ciężaru kamienia,
pocałunku w rękę,
uścisku ciszy…
w cudzych butach do spacer,
obcej skóry to dotyk
a jakże osobisty
małe książeczki skrywam w dużej teczce,
obok własnych myśli sekretnych.
obok zapatrzenia w oczy…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.