Bal
Dziś wieczór ubieram się w marzenia.
Zakładam melancholii korale,
Kolorową sukienkę z obrazów,
Rękawiczki przyszłych wydarzeń.
We włosy wplatam kwiaty snu,
I wystrojona idę na bal z Księżycem.
Będę tańczyć do białego rana,
I pić wino z łez deszczowych.
W rytmie świerszczowej ballady
Wirować na zielonym parkiecie.
Jak w zaczarowanym zwierciadle
Przejrzę się w stawu srebrnej toni.
Zarzucę szal na me ramiona
Z granatu nocy i gwiazd utkany.
Opleciona księżycowym blaskiem,
Niczym w objęciach kochanka,
Zawiruję pod leśnym baldachimem
Aż do zupełnej utraty tchu.
Komentarze (3)
bardzo dobre metafory,lekko sie czyta ,cieply i
przyjemny wiersz :)
Poprostu uwielbiam Twoje wiersze...wciągają mnie w
inny świat...+++
tak mi się wydaje że nie tylko o walorach przyrody
jest w tym wierszu nakreślone ;)