Bal u Goethego
Bal u Goethego rozbłysnął.
Każdego czasu,
gdzie wahadła zastygły,
żółcią pomarańczą czerwienią
świecą neony przedsionka,
którego istnienie wydedukował Alighieri.
Pokraczny Werter znów się rozpłakał
i bezmyślnie podążył za ideałem,
który jest w niebie.
Budujący makietę szpitala
psychiatrycznego
Faust przekazał mu,
że Albert dalej zapewnia jej byt.
I popijał wrzącą wodę
z Bezdomnym i Ha Nocri,
co miał płaszcz w kolorze krwawnika.
Woland bawił się
odpadającą głową Małgorzaty,
którą w stopy łaskotał
rogiem Rolanda, Behemot.
złodzieje czasu świętują narodziny Goethego
Komentarze (9)
Poplątanie z pomieszaniem...
ciekawy pomysł, a pewnikiem jeszcze kilku bohaterów by
się znalazło.
Rewelacyjny wiersz. Jak na licealistkę jesteś
niesamowicie oczytana. Przeszły mnie ciarki po
przeczytaniu wiersza. Na pewno zajrzę pod ten nick
niejednokrotnie.
Oby jak najwięcej było tylko takich "złodziei czasu".
Poruszający wiersz:)
świety bal, pozdrowienia
Ode mnie plus za ukochanego Mistrza i klimat
Czarodziejskiej góry:) Pozdrawiam
"Złodzieje czasu świętują narodziny Goethego" -
świetne sformułowanie. A my tylko możemy podziwiać te
wszystkie osoby. Niezwykle oryginalny wiersz.
Podoba mi się pomieszanie wszystkiego.
Bal z wysypu dojrzałych i zamkniętych formuł naszych
wzorów Widzenie artysty w krzywym zwierciadle Powstał
bardzo dobry wiersz innowacyjny w podaniu i dojrzały w
treści Wyrazy uznania