bal i pech...
Jako, że właśnie koniec karnawału i skończyły się bale, nadszedł czas na wspominanie. ;)
zaprosił pan panią na balu do tańca
orkiestra gra właśnie wiedeńskiego walca
więc podała mu dłoń taksując go wzrokiem
on uniósł dumnie skroń ruszył pewnym
krokiem
i byłby to taniec zapewne wspaniały
gdyby nie ten kłopot a ściślej strój
pani
albowiem tren i but zwykle nie są parą
a pan niefortunnie właśnie na nim stanął
wnet pękły szwy sukni w dół opadły
płótna
sala oniemiała ot historia smutna
bo pani co z wdziękiem walca tańczyć
miała
właśnie swoje wdzięki zaprezentowała...
ze spłonionym licem świecąc pośladkami
twarz ukrywszy w dłoniach precz umknęła z
sali
a partner zdziwiony został z głupią miną
jeszcze nie pojmując co się wydarzyło
Argo.
Komentarze (10)
Wszelkie uwagi proszę kierować do PeEla, ja się na tym
co i jak oraz gdzie ewentualnie w czym nie wyznaję
Więc na porady i uwagi odpowiedzi nie udzielam. ;-)
Pozdrawiam. :-)
Na drugi raz musisz potrenować taniec taniec z
partnerką w takiej sukni albo kup jej coś porządnego a
nie jakieś Chińskie byle co, co od razu się rozpada. A
wiersz gładki na plus:)))
Pechowy taniec.
Dziś u pani, która prawie "tylko w młodość jest
okryta" taka wpadka by się nie zdarzyła.
A pary - szkoda.
Pozdrawiam serdecznie :)
Niegdyś suknie z trenem modne były, ale przeszły do
lamusa może właśnie dlatego :)
Żali mi pana i pani, bo na pewno w tańcu, byli by
wspaniali. :)
Żali mi pana i pani, bo na pewno w tańcu, byli by
wspaniali. :)
a to pech.
(a żeby nie zwalać winy na nikogo, dziś niejedna panna
od razu świeci gołą...)
Jestem Argo za a nawet i przeciw,
niechże z naszych Pan wszystko na dół leci.
Pozdrawiam Argo, rytmicznie, wzorowo, tylko mogli
dokończyć.
E tam, zwali się na krawca ;-)
No i czyja to wina ? Za mocno nadepnął...a może
tańczyć nie umiał ? :)))
Pozdrawiam :)