Balet ślepych sytuacji
Bardzo, bardzo stary wiersz.
Serce me na szybie, jak niewidzialna
smuga.
Możesz zmyć kiedy zechcesz, mydliną
cierpkich dłoni.
Od framug po klamki, rozstrojone pasma
włosów.
Spaliny wchłonięte w paznokcie, mdłe
ceglane usta.
Zabarykadowana tęsknota, miejsce
klaustrofobii.
Gdzieniegdzie, nieme motyle uśpione w
dźwiękach skrzypiec.
Balkon owinięty warstwą deszczu siarki,
naszkicowana przyszłość.
Spaceruję pod rękę z panem schematem, w
sukni z pragnień.
Chciałabym natęperować kredkę uczuć,
lecz grafit zbyt kruchy, by walca ze mną
tańczyć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.