Balkonowy opowiadacz.
Pyzaty księżyc po balkonie kroczył
Czasami na parapecie przysiadał
Wkradając się w sny dzieci
Bajki opowiadał
Zbierał historyjki gdy po świecie
wędrował
Po kieszeniach upychał
Lub do wora chował
W pokoiku mała lampka po kątach
zaglądała
Niewyraźnie nieśmiało
Troszeczkę się bała
Choć odważna była
Na wszelki wypadek delikatnie świeciła
Ciemna nocka malutka
Rozczochrane włoski koszulka za krótka
Bajeczek słuchała
Na łóżeczku w nogach cichutko siedziała
Kurczyła się w porannym słonku
Znikała znikała
Tylko po niej za krótka koszulka został
Księżyc zobaczył ranek, z parapetu kozła
fiknął
Za chmurami się schował i na cały dzień
zniknął
Wieczorem odważny nie lada
Do pokoju dzieci znowu się zakrada
Komentarze (6)
Ładnie / koszulka został(a)/ :)
Dla dzieci A to jest fajne gdy się tworzy takie
wiersze.
errata - Witaj
Witak.
Ładnie opowiedziane.
Z przyjemnością, przeczytałam.:)
Pozdrawiam.
on mi ja jemu...dobrze mieć z kim pogadać:)..
miłego również:)
Ten by tylko opowiadał,
co za pleciuga nie lada.
Pozdrawiam Gabbi, miłego wieczoru przy księżycu.