Ballada o domku z czerwonej cegły
W krainie cudów, na lasu skraju
Domek z czerwonej cegły stoi
Wśród marzeń sennych, w moim małym raju
Gdzie zło mej radości się boi
Za domkiem żródło kryształowej wody
Zanurz w nim proszę swoją dłoń
Zakosztuj łyczek dla ochłody
Czy czujesz jej smak i słodką woń?
Wejdz w me progi strudzony podróżniku
Usiądz w fotelu i rozgość się
W moim domku jest szczęścia bez liku
Kielichem wina powitam Cię
W dzisiejszą noc bądz mym gościem
Ukoję cały Twój smutek i żal
Na łóżku leży z płatków róż pościel
Więc pozwól by łzy odeszły w dal
W moim domku dziwy się dzieją
Sowy do snu bajki opowiadają
Małe elfy do Ciebie się śmieją
Nowego życia scenariusze układają
Gołębie co wieczór przynoszą szum drzew
Skrzaty woń kwiatów na dłoni składają
Wsłuchaj się gościu w ptaków śpiew
One radosną nowinę rozgłaszają
Wygodnie się połóż w różanej pościeli
Zanurz się jaznią w krainę snów
Naszych serc już nikt nie rozdzieli
W mym małym domku spotkamy się znów
Komentarze (3)
ale cudownie piękny wiersz...pozdrawiam serdecznie.
ochhh, rozmarzyłem się...pochodzę ze wsi spod
Wrocławia /z ziem wyzyskanych/, gdzie były właśnie
same domki z czerwonej cegły...lecz gdy przyjechałem
tu na Mazowsze i ujrzałem nawet w miasteczkach stare
domy z drewna, to myślałem iż jestem w trzecim
świecie, ponieważ się uczyłem że któryś tam król
zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną...
Nastrojem przypomina "W moim magicznym domu" Hanny
Banaszak.
Przyjemnie się czytało.
W "jaźnią" brak kreseczki :)
Pozdrawiam :)