Ballada o kapciu
mała powtórka, mily chwaliła , ja też lubie, stare, tylko to
Jestem starym kapciem
O rozlazłych szwach
Co po polach biegał
I se fruwał w las
U zbiegu rzek i brzegu spojrzenia
Był najodważniejszym
Dzieckiem wszechpromienia
Pana nosił w sobie i na łóżku kładł
Sam posłusznie legnąc na podłodze
Czasu szmat
Nie zazdrościł samicom ani wielkim
ulicom
Wieżą ciśnień i pluszowym misiem trochę
chciał być
Oraz Bogiem
Lubiał pot i kurz i wilgotny stan
Z czasem się pojawiających plam
Nie bał się człowieka i z nim raźno
szedł
Na spotkanie tęcz i gór i rzek
Bo w swej wyobraźni duszę w sobie miał
Najuczciwszą duszę jaką widział świat
Wyścielone marzeniami puste wnętrze
kapcia
Niesie jego pana
Taka z chmurami, źdźbłem trawy i wiatrem
Rozmowa
Przytulanki do dusz i pluszowych misiów
Skąd brał nadmiar życia tego nie wie
nikt
Z jakiej rany na odwrocie dni
Rozszczelniły mu się szwy Przyszły ciężkie
dni
Pana swego zwiódł na fałszywy próg
Ludzkie pot i łzy Siostry bliskie Ci
Upodabniasz się Tracisz zdrowy sen
Z biegiem lat i dni w sobie gorzej Ci
Przez co zaburzasz równowagę całego
wszechświata
Pan mię zostawił na brzegu morza
Rozgadał się kapeć Uciekinier Z Fabryki
Duszo mojej duszy
Za jakiś czas będę się napełniał
deszczówką
Na sto złud tylko jedna perła
Wszystkie wieże to wieża w Pizie
Jedna jest charmonia na sto równowag
Jedna wieża ciśnień na sto wampirów z
Pizy
Jeden nadmiar na sto wylanych dzbanów
To równowaga osiągana przez serce
Zbawiciela
Pan mię zostawił..
Nie zakupię i nie założę kapci nowych
dwu
Poczekam..
Jestem Który Był
Jestem Który Będzie
Wyścielone marzeniami puste wnętrze
kapcia
Niesie jego pana
Znów..
Komentarze (8)
wampiry y Pizy, czemu nie_ Krzywe, przewracajce sie od
stulecia kaleki i przewrci sie nie mogące + a do tego
piękne. :)
Powiedziałabym - bardzo dobrze napisane c.v.
Balladowo i owszem
w gory i przez rzeki w kapciach..., nie wiem co tu
jest, als cos jest, no nie wiem jak to okreslic,
wampiry z Pizy? :) w sumie czemu nie, zyciue z
perspektywy kapcia :) pozdrawiam
Niebanalnie... pozdrawiam
Ten zegar stary gdyby świat,
Kuranty ciął jak z nut.
Zepsuty wszakże od stu lat,
Nakręcać próżny trud.
Lecz jeśli niespodzianie
Ktoś obcy tutaj stanie,
Pan zegar, gdy zapieje kur
Dmie w rząd przedętych rur.
Dziś zbudzi cię
Koncercik taki.
Boisz się
nie
Zażyj tabaki.
Te wielkie malowidła dwa,
Na względzie wasze miej.
Miecznika pra-prababka ta,
Ta pra-prababką tej.
Przy obcych w nocnej dobie,
Te pra-prababki obie
Wyłażą z ram, gdy pieje kur
I nuż w zacięty spór.
Niejednym się
Dały we znaki.
Strach waści?
nie
hehehe
zażyj tabaki. anno troche pasuje)
popatrzyłam z żalem na moje kapcie- nie ruszają się z
domu, i nawet rzadko są używane, bo lubię chodzić
boso. Muszę się przyjrzeć ich wyobraźni....
"Jestem który jestem".
Transcendencja, wieczność, nieskończoność.
Inaczej jak człowiek- skończoność.
Wiersz bardzo dobry.
:) Ciekawie, takie jakby stare dobrane małżeństwo.
Pozdrawiam :)